wtorek, 31 lipca 2012

3 urodziny bloga :)


3 urodziny bloga :)

Urodziny to szczególny czas podsumowań, wspomnień, refleksji, a także planów na przyszłość. Nie tylko na moim blogu przez te wszystkie lata zaszły zmiany, ale i w życiu osobistym. 

Dla tych, którzy nie wiedzą - blogowanie rozpoczęłam 31 lipca 2009 roku, kilka dni po powrocie z wakacji nad naszym pięknym Bałtykiem. Pewnego upalnego dnia usiadłam przed komputerem i napisałam pierwszą notkę, w której podałam przepis na biszkopt, który wielokrotnie piekłam i dalej z niego korzystam. Przepis pochodzi ze starego zeszytu, a dostała go Moja Mama od Cioci Oli. 

Przez pierwsze dwa lata blogowałam na ilonkowo.blox.pl. Jednak nazwa 'ilonkowo' wydała mi się nie adekwatna do kulinarnych treści zamieszczanych na blogu. Rok temu przeniosłam wszystkie swoje przepisy na platformę Blogger zmieniając nazwę na uwielbiamgotowac.blogspot.com. Od niedawna jestem na własnej domenie uwielbiamgotowac.com, z czego jestem niezmiernie zadowolona:) 

Zarówno na blogu ilonkowo.blox.pl jak i na obecnym miałam i wciąż mam mnóstwo wiernych czytelników, którzy piszą komentarze i maile z zapytaniem dotyczącym danego przepisu czy porady. To jest najpiękniejsze w prowadzeniu własnego bloga, że poza ciężką pracą jaką trzeba włożyć w to wszystko zyskuję tak wiele miłych gestów, słów, czynów, dobroci:)

Dzięki pisaniu bloga poznałam bardzo wiele miłych osóbek - zapalonych pasjonatów gotowania - które spotkałam na warsztatach kulinarnych. Każde takie wydarzenie jest dla mnie świętem i wspaniałą przygodą.

Dzięki zamieszczaniu przepisów w internecie zyskałam też bardzo wiele przydatnego w kuchni sprzętu AGD wygrywając w różnorakich konkursach kulinarnych. 

Marzy mi się własna, duża kuchnia i kamerka, za pomocą której będę mogła kręcić filmiki pokazujące przygotowywane przeze mnie posiłki. Marzenia muszą poczekać, aż znajdę pracę i się ustabilizuję;)


Blogi w liczbach:

Uwielbiam gotować:

51 870 - liczba wyświetleń w ciągu ostatniego miesiąca (30.06 - 30.07.2012 r.);
464 316 - całkowita liczba wyświetleń (od 21 lipca 2011 r. do 30.07.2012 r.)
2 341 komentarzy 
989 opublikowanych wpisów

Ilonkowo:
44 810  - liczba wyświetleń w ciągu ostatniego miesiąca (30.06 - 30.07.2012 r.);
1 495 725 - całkowita liczba wyświetleń (od 31 lipca 2009 r. do 30.07.2011 r.)

Do tej pory mój blog polubiło na Facebooku 715 osób.


Na koniec pragnę podziękować wszystkim, którzy do mnie zaglądają, zostawiają komentarze i opinie. Za całe dobro i ciepło, jakie od Was otrzymuję - DZIĘKUJĘ :) W szczególności chcę podziękować Mojemu Krzysiowi, który bardzo mnie wspiera, dopinguje, a także pomaga i nie grymasi, że mu coś nie smakuje :)

poniedziałek, 30 lipca 2012

Surówka ogórkowa z cebulą i słonecznikiem


Surówka ogórkowa z cebulą i słonecznikiem

Bardzo prosta, błyskawiczna do przygotowania surówka z zielonych ogórków, młodej cebulki i chrupiących, smażonych ziaren słonecznika. Smażąc słonecznikowe nasionka należy uważać, aby ich nie przypalić - czynność tę wykonać na suchej patelni postawionej na niewielkim ogniu, co jakiś czas mieszać zawartość lub potrząsać. Taki słonecznik można także kupić w sklepie. W oryginale zamiast cebuli był por, ale z braku tego warzywa zastąpiłam je innym :)
Surówkę można podać jako dodatek do dań z grilla bądź do obiadu.

Surówka ogórkowa z cebulą i słonecznikiem

Źródło: Strona smaczny.pl

Surówka ogórkowa z cebulą i słonecznikiem

Składniki:
  • 2 duże zielone ogórki (ok. 50 dag)
  • 1 duża cebula
  • 10 dag smażonego i solonego łuskanego słonecznika*
  • 2 łyżki oliwy z oliwek

*Nasiona słonecznika wsypać na rozgrzaną, suchą patelnię bez tłuszczu i smażyć na niewielkim ogniu dodając sól do smaku. Co jakiś czas mieszać nasiona i smażyć aż się ładnie zrumienią i nabiorą orzechowego posmaku.
Zielone ogórki umyć i pokroić w paski (w skórce). Cebulę opłukać i pokroić w drobną kostkę, przelać wrzątkiem, osączyć na sicie. 
Do miski przełożyć zielone ogórki i cebulę. Następnie wsypać smażony i solony łuskany słonecznik. Do surówki dodać oliwę z oliwek i wszystko razem dokładnie wymieszać. Gotową surówkę włożyć do lodówki na około 30 minut. 

Smacznego! :)

niedziela, 29 lipca 2012

Sok marchewkowy


Sok marchewkowy

Mam ogródek, w którym rosną marchewki, selery, pietruszki, buraki ćwikłowe, pory, cebule, fasolki, kabaczki, dynie, ogórki gruntowe i pomidory.To właśnie stamtąd zrywam sezonowe warzywa i przygotowuję z nich pyszne i zdrowe posiłki. Uwielbiam młodą marchewkę, która jest bardzo słodka i smaczna. Odkąd mam sokowirówkę co jakiś czas sporządzam z niej sok, który jest nie tylko rozkoszą dla podniebienia, ale i zdrowy dla ciała :)

Sok marchewkowy

Taki soczek jest bardzo zdrowy i zawiera bardzo wiele karotenu, który jak wiemy sprzyja procesowi opalania. Jest niskokaloryczna, 100 g to zaledwie 34 kcal. Z witamin marchew najwięcej zawiera karotenu, czyli prowitaminy A. Zawiera także witaminę E, B1, B2, B3, B6, kwas foliowy, witaminę C, a ponadto inozytol, kwas jabłkowy oraz pektyny.
Wysoka zawartość karotenu korzystnie wpływa na nasz wzrok, wzmacnia odporność naszego organizmu oraz korzystnie wpływa na stan i koloryt naszej skóry, co ma duże znaczenie zwłaszcza latem, gdy się opalamy.
Jednak ilość przyswojonego przez organizm ludzki karotenu zależy od sposobu przyrządzenia marchwi: z gotowanej tylko 18%, z utartej surowej - 82%, a ze świeżo wyciśniętego soku - blisko 100% [*].
A więc chrupmy marchewkę (lub pijmy sok marchwiowy) na zdrowie!:) 

Sok marchewkowy

Sok marchewkowy

Składniki:
  • 1 kg marchewki


Marchewki myję, obieram ze skórki, płuczę i kroję na mniejsze kawałki. Następnie wkładam partiami kawałki marchewki do sokowirówki i robię sok. Sok marchewkowy rozlewam do szklaneczek i podaję ze słomką. Trzymam go w lodówce, nie dłużej niż jedną dobę, gdyż jest on naturalny i nie zawiera konserwantów.



Smacznego! :)


sobota, 28 lipca 2012

Pleśniak z czerwonymi porzeczkami


Pleśniak z czerwonymi porzeczkami

Zachciało mi się porzeczek, a dokładniej słodkości z ich udziałem. Poszłam więc do cioci, u której rośnie kilka krzaczków z tymi kwaśnymi, czerwonymi i kulistymi owocami. Zebrałam sporą misę i po obraniu oraz oczyszczeniu owoców wzięłam się za pieczenie.
Na początku czerwca przedstawiałam Wam przepis na pyszny Pleśniak z rabarbarem, dzisiaj pokazuję podobny wypiek. Rabarbar zastąpiłam czerwonymi porzeczkami, a do ciasta nie dodawałam kakao. Pleśniak stanowią kwaśne porzeczki, słodka beza i przyjemnie kruche ciasto. Polecam ten wypiek amatorom słodko-kwaśnych połączeń :)

Pleśniak z czerwonymi porzeczkami

Pleśniak z czerwonymi porzeczkami


Źródło: Blog Kulinarne spotkania

Pleśniak z czerwonymi porzeczkami
[blacha o wym. 25 cm x 40 cm]

Składniki:
  • 6 jajek
  • 1 kostka masła lub margaryny
  • 1 szkl. cukru + 2 łyżki
  • 3,5 szkl. mąki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej 
  • 600 g czerwonych porzeczek
  • cukier puder do oprószenia

Porzeczki umyć i osuszyć. 
Ciasto: mąkę, żółtka, 2 łyżki cukru, masło i proszek do pieczenia zagnieść, podzielić na dwie części: 3/4 i 1/4. Każdą część zawinąć w folię spożywczą, większą część ciasta włożyć do lodówki, a mniejszą do zamrażalnika. 
Foremkę o wymiarach 25 x 40 cm wyłożyć papierem do pieczenia, na dno wyłożyć większą część ciasta (można rozwałkować lub po prostu wylepić), nakłuć widelcem i wstawić do nagrzanego do 180*C piekarnika i podpiec ok. 10-15 minut aż spód lekko się zarumieni. Na ciepłe ciasto wyłożyć równomiernie osuszone porzeczki. 
Z białek ubić pianę, dodać cukier, na koniec dodać mąkę ziemniaczaną i ubijać jeszcze chwilę. Pianę wyłożyć na porzeczki i na wierzch zetrzeć na tarce pozostałe ciasto. Wstawić do piekarnika nagrzanego do temperatury 180*C i piec ok. 40 minut. Po upieczeniu oprószyć cukrem pudrem.
Smacznego! :)

piątek, 27 lipca 2012

Sajgonki



To moje pierwsze sajgonki. Jadłam je po raz pierwszy. W smaku były bardzo smaczne, farsz był dobrze doprawiony, wierzch przyjemnie chrupiący, ale podczas smażenia trzy sajgonki pękły. Nie wiem czym to było spowodowane, gdyż wszystko robiłam zgodnie z przepisem. Może to wina zawijania, gdyż najpierw rolowałam sajgonki, a potem końce wpychałam do środka, a powinno się chyba najpierw założyć boki a potem rolować? Jeśli ktoś z Was miał podobny problem i wie jak go rozwiązać to proszę o wskazówki:) 




Źródło: Wkn z WŻ-u

Sajgonki

Składniki:
  • 17 arkuszy papieru ryżowego
  • 30 dag mielonego mięsa
  • 20 dag pieczarek
  • garść makaronu sojowego
  • średnia marchewka 
  • cebula
  • 3-4 liście kapusty pekińskiej
  • pół puszki kiełków sojowych (pominęłam)
  • jajko
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • sól
  • pieprz
  • ostra papryka
  • olej do smażenia 

Mielone mięso podsmażyć z solą i pieprzem. Przerzucić do głębokiej miski. Cebulę pokroić w drobną kostkę, podsmażyć na złoto. Pokrojone drobno pieczarki poddusić na patelni z solą. Marchewkę pokroić w cienką zapałkę, też poddusić. Liście kapusty w paskach leciutko podsmażyć. Makaron sojowy wrzucić do wrzątku i zostawić pod przykryciem na 3 minuty. Potem odcedzić i pokroić na kilkucentymetrowe paski.
Wszystkie składniki farszu wymieszać razem, dodając 2 łyżki sosu sojowego, jajko, sól, pieprz i ostrą paprykę.
Na stole rozłożyć czystą ściereczkę kuchenną, na której będziemy zwijać sajgonki. Obok postawić płytki duży talerz i wlać do niego ciepłą wodę. Arkusz papieru ryżowego zanurzyć cały na moment w wodzie na talerzu,  odwrócić go na drugą stronę. Gdy poczujemy pod palcami że papier powoli zaczyna sie robić miękki i śliski wtedy wyciągnąć go z wody i rozłożyć na ściereczce. Trzeba uważać przy przenoszeniu papieru, bo jest on bardzo delikatny i łatwo go porwać. Na brzeg papieru nałożyć dwie łyżki farszu i zawinąć dwa razy. Założyć boki i zawinąć do końca w rulon. Zwinięte sajgonki odkładać na deskę i pozostawić na 30 minut, aż dokładnie obeschną. Sajgonki muszą przeschnąć, bo inaczej po wrzuceniu do tłuszczu zaczną puchnąć i się rozrywa. Wlać do garnka lub frytkownicy pół butelki oliwy. Poczekać aż się oliwa dobrze rozgrzeje i wrzucać po dwie sajgonki - uwaga, lubią się kleić do siebie zatem najlepiej najpierw wrzucić jedną i po chwili drugą. Gotowe sajgonki wyciągnąć na papierowy ręcznik żeby odsączyć nadmiar tłuszczu. Podawać ze słodkim sosem chili lub sosem do sajgonek.

Smacznego! :)

czwartek, 26 lipca 2012

Sałatka z grillowanymi pieczarkami


Sałatka z grillowanymi pieczarkami

Smak tej sałatki jest rewelacyjny dzięki grillowanym pieczarkom, które po usmażeniu nabierają orzechowego posmaku. Moja Mama próbując jej i nie wiedząc z czego jest, zapytała czy dodałam do niej jakiś orzechów czy nasion. Jest prosta i błyskawiczna w wykonaniu, na pewno jeszcze nie raz ją przygotuję, aby zaskoczyć gości :)

Sałatka z grillowanymi pieczarkami

Źródło: Adamska Elżbieta "Kuchnia Polska"

Sałatka z grillowanymi pieczarkami

Składniki:
  • główka sałaty lodowej
  • 250 g pieczarek
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • 1 łyżka octu balsamicznego
  • 1 łyżeczka miodu
  • sól morska
  • pieprz


Pieczarki umyć, oczyścić i pokroić w niezbyt cienkie plasterki. Na grillowej patelni rozgrzać oliwę, włożyć grzyby i smażyć 15 minut. Doprawić solą i pieprzem. Muszą być dobrze wysmażone. Grzyby wyjąć łyżką cedzakową, odstawić do wystygnięcia. Na patelni (po zdjęciu z ognia) przygotować sos. Wlać łyżkę wody, ocet balsamiczny, miód, oliwę i wymieszać. Umyć, osuszyć i ułożyć na półmisku kawałki listków sałaty, na nich smażone grzyby, całość polać sosem.

Smacznego! :)

środa, 25 lipca 2012

Szkolenie SEO w siedzibie Winiary



W dniach 9-10 lipca ponownie odwiedziłam naszą stolicę. Tym razem nie były to warsztaty kulinarne, a szkolenie SEO zorganizowane przez firmę Winiary w siedzibie Nestle. 
W poniedziałkowe popołudnie przybyłam do hotelu Platinum Residence, gdzie sponsor szkolenia zarezerwował - dla Przyjaciół Winiary, do których grona należę - nocleg. Po odpoczynku spotkałam się z blogerkami i blogerami, których w większości poznałam na wcześniejszych warsztatach. Wyraźnie dominowała płeć żeńska, na szczęście było dwóch panów, którzy dotrzymywali nam towarzystwa - Paszczak i mąż Joli p. Piotr. Przenieśliśmy się do jednego z apartamentów i do późnych godzin wieczornych siedzieliśmy rozprawiając na tematy stricte kulinarne. Każda próba rozmowy na inny temat kończyła się powrotem na kulinarną ścieżkę ;)
Następnego dnia, wczesnym rankiem zeszliśmy na śniadanie, po którym pojechaliśmy do siedziby Nestle, gdzie odbywało się szkolenie SEO.


Samo szkolenie SEO przebiegało w bardzo miłej, luźnej atmosferze, w szczególności dzięki prowadzącemu Sławkowi, którego mieliśmy przyjemność poznać na ostatnich warsztatach Winiary.
Sławek omówił nam jak najlepiej wypozycjonować swoje przepisy pod kątem wyszukiwarek Google. Pokazał bardzo wiele przykładów właściwego nazywania fraz, tak aby poprzez nie mogło do nas trafiać jak najwięcej użytkowników.
Wiadomo, że to w okresach przedświątecznych są najwyższe statystyki blogów kulinarnych, kiedy to ludzie wyszukują sprawdzonych przepisów na pierogi, bigos czy barszcz wigilijny. Ten fakt jest bardzo istotny pod kątem zamieszczania wpisów na stronie odpowiednich do danego miesiąca czy okazji.

 

Podczas szkolenia nie obyło się bez smacznych przekąsek, a także pysznego obiadu, który tym razem nie został przez nas przygotowany, ale przez Szefa Kuchni – p. Pasikowskiego. 

 

 

Drugą część spotkania stanowiła prezentacja nowych produktów Winiary – „Zup jak u Mamy”. Przygotowano następujące zupy: borowikową, barszcz biały z grzybami, żurek na wędzonce, ogórkową i pieczarkową. Każdą z zup można było dowolnie łączyć z dodatkami, tj. śmietana, ser feta, parmezan, paseczki łososia, paseczki warzyw, curry czy mleczko kokosowe.






Spróbowałam dwóch zup – borowikowej i barszczu białego. Pierwsza bardzo mi smakowała, zresztą nie tylko mnie, większość blogerów ją zachwalała. Natomiast barszcz nie przypadł mi do gustu, może dlatego, że nauczona jestem do innego – bardziej wyrazistego, kwaśnego barszczu, który robię w domu na zakwasie sporządzonym przez moją babcię.
Na początku trochę sceptycznie podchodziłam do prezentacji „Zup jak u Mamy”. Myślałam, że jest to kolejna reklama zup „z papierka”, za którymi nie przepadam i dotąd uważałam że są niezdrowe i gorsze od tradycyjnie gotowanych. Jednak po spróbowaniu ich muszę przyznać, że się pomyliłam w ich ocenie. Po pierwsze zupy nie zawierają glutaminianu sodu, konserwantów i sztucznych barwników. Po drugie rewelacyjnie smakują – pomijając barszcz biały, który nie przypadł mi szczególnie do podniebienia –ale jest to tylko moje subiektywne odczucie.
Wkrótce na blogu pojawi się konkurs z udziałem „Zup jak u Mamy”, bądźcie czujni! :)
 

Podsumowując, całe spotkanie przebiegło w przesympatycznej atmosferze, było wiele interesujących tematów do rozmów i mnóstwo pozytywnej energii. Cieszę się, że mogłam uczestniczyć w tym szkoleniu, za co dziękuję Organizatorowi oraz Sławkowi za poprowadzenie spotkania i podzielenia się swoją wiedzą na temat pozycjonowania w Google :)
Dzięki szkoleniu zainwestowałam we własną domenę – pewnie jak sami zauważyliście, od kilku dni bloguję na uwielbiamgotowac.com. Na szczęście Blogger ma opcję zmiany domeny ze zwykłej na niestandardową, dzięki czemu nie trzeba przenosić całej treści bloga na inną platformę więc można pozostać na starej bez większych zmian. Przy ilości prawie 970 wpisów przeprowadzka zajęłaby mi z pewnością kawałek życia. Czas ten zamierzam zagospodarować na sporządzenie spisu potraw opatrzonego zdjęciami i linkami odsyłającymi do przepisów. Czeka mnie dużo pracy, ale kto powiedział, że przy remoncie starego domu jej nie ma?;) Ja tak traktuję mój blog – jak dom, w którym lubię spędzać czas, lubię po prostu być.
A już niedługo, za kilka dni blog będzie obchodził 3 latka:)

wtorek, 24 lipca 2012

Koktajl jogurtowy z suszoną śliwką


Koktajl jogurtowy z suszoną śliwką

Jeśli lubicie śliwkową activię, to ten koktajl na pewno Wam posmakuje. Błyskawicznie się go sporządza, jest niedrogi i bardzo smaczny. Taki koktajl można przygotować w większej ilości, a potem przełożyć do zamykanego słoika i przechowywać do kilku dni w lodówce :)

Koktajl jogurtowy z suszoną śliwką

Przepis znaleziony w internecie

Koktajl jogurtowy z suszoną śliwką

Składniki:
  • 100 g śliwek kalifornijskich suszonych
  • 330 g jogurtu naturalnego
  • 1/3-1/2 szklanki mleka

Śliwki wsypujemy do miseczki, zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na godzinę. Po tym czasie odsączone śliwki miksujemy za pomocą blendera. Do zmiksowanych śliwek dodajemy jogurt, miksujemy aż składniki się ładnie połączą. Dolewamy na koniec mleko, aby uzyskać odpowiednią konsystencję. 

Smacznego! :)
 

poniedziałek, 23 lipca 2012

Taco z mięsem mielonym i warzywami w tortilli


Taco z mięsem mielonym i warzywami w tortilli

Uwielbiam kuchnię meksykańsko-teksaską za jej pikantne smaki, bogactwo kolorów i przypraw. Jedną z badziej znanych potraw tejże kuchni jest Taco. Tradycyjnie danie to podawane jest w muszelkach wykonanych z tortilli. U mnie  zostało podane zawinięte w tortillę :)

Taco z mięsem mielonym i warzywami w tortilli

Przepis autorski

Taco z mięsem mielonym i warzywami w tortilli

Składniki:


Cebulę obrać, drobno posiekać i podsmażyć na rozgrzanej oliwie aż się zeszkli. Wtedy dodać mięso mielone i smażyć chwilę, wsypać przyprawę do taco i wlać wodę i smażyć kilka minut na niewielkim ogniu, co jakiś czas mieszając. Kukurydzę osączyć, pomidory pokroić w kostkę, ogórka w półplasterki, sałatę pokroić na mniejsze kawałki. Tortille posmarować po trochu dipem guacamole, sosem do taco i salsą warzywną. Wyłożyć usmażone mięso mielone, starty ser żółty, na wierzch pokrojone warzywa. Zawinąć każdą tortillę w rulon rozszerzający się ku górze. Umieścić wszystko na blasze i podgrzewać kilka minut w nagrzanym do 200*C piekarniku, tak aby roztopił się ser. Podawać z ulubionymi dipami, salsami i sosami.

Smacznego! :)

niedziela, 22 lipca 2012

Fajita z kurczakiem


Fajita z kurczakiem

Jeśli lubicie pikantne smaki to te kolorowe tacki wypełnione chrupiącymi warzywami oraz kurczakiem smażonym w przyprawie do taco będą dla Was znakomitą przekąską. Będą miały powodzenie na każdej imprezie. Są szybkie do wykonania i doskonale smakują :)

Fajita z kurczakiem

Przepis autorski

Fajita z kurczakiem

Składniki:

Pierś z kurczaka umyć, osuszyć, pokroić w kostkę. Na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić pokrojone mięso z kurczaka, wsypać przyprawę do fajita i smażyć chwilę minut do zezłocenia. Sałatę lodową umyć, osuszyć i pokroić na mniejsze kawałki. Kukurydzę osączyć z zalewy. Pomidory umyć i pokroić w kostkę. Ogórek umyć i pokroić w półplasterki. Dno tacek wysmarować salsą, ułożyć pokrojone warzywa i kostki smażonego kurczaka. Na wierzch wyłożyć dip guacamole i ew. salsę. 
Tacki można krótko podgrzać przed podaniem, ale nie jest to konieczne.

Smacznego! :)

sobota, 21 lipca 2012

Testowanie produktów Tex-Mex marki Santa Maria


Testowanie produktów Tex-Mex marki Santa Maria

W ubiegłą sobotę mieliśmy ucztę, której przewodnim tematem była kuchnia tex-mex.  Na początek wyjaśniam, co to jest kuchnia tex-mex.

Kuchnia teksasko-meksykańska (Tex-Mex), powstała w wyniku fuzji kuchni meksykańskiej i amerykańskiej, szczególnie kuchni południowych stanów USA, skąd pochodziło wielu amerykańskich osadników z Teksasu. Mięsa przygotowane na barbecue czyli grillowane, lub też bardziej prawidłowo - wędzone na gorąco, są bardzo popularne. W odróżnieniu od barbecue z południowo-wschodnich stanów USA, które opiera się głównie na wieprzowinie, barbecue z Teksasu jest prawie wyłącznie wołowe. Klasycznymi elementami kuchni teksaskiej są m.in. chili con carne, chicken fried steak, tacos, burrito lub nachos, które pomimo meksykańskich korzeni są zwykle produktami amerykańskimi [*].

Skoro mowa o kuchni tex-mex - nie obeszło się bez ostrych smaków, które uwielbia Mój K., M. - siostra Mojego i ja. W sobotę rano zapakowałam przyprawy, tortille, sosy i dipy, które otrzymałam do testowania ze sklepu Santa Maria i wyruszyłam do K. Nie wiedział o moim przyjeździe, więc tym większą sprawiłam mu niespodziankę;) Pod jego nieobecność wspólnie z M. przygotowałyśmy poniższe składniki na pikantne potrawy i upiekłyśmy ciasto, a wszystko to w dwie godziny przed powrotem K. z pracy. W czasie gdy K. doprowadzał się do porządku, przygotowałyśmy tortille i nadziałyśmy tacki do taco mięsem i warzywami. Około 15-ej zasiedliśmy wszyscy do obiadu. Na pierwszy ogień poszły tortille wysmarowane piekielnie ostrym sosem do taco, nadziane mięsem mielonym smażonym w przyprawie do taco, świeżymi warzywami, dodatkowo każda porcja została polana salsą czosnkową i kremowym dipem guacamole. Było pysznie, kolorowo i bardzo wesoło!:) 
A wieczorem zajadaliśmy fajitas z kurczakiem, które podaliśmy w zgrabnych i bardzo poręcznych tackach do taco. Trochę na przekór zmieniliśmy sposób podania fajity w tortilli na miseczki taco, podobnie jak taco. 
Niestety na ciasto zabrakło nam miejsca w brzuszkach. Mój K. pochłonął trzy tortille obficie nadziane mięsem i warzywami, ja i M. po jednej i dziadek Mojego K. nawet się skusił - bardzo mu smakowały te pikantne smaki:)


Próbowałam placki tortilla różnych firm, jednak szczerze żaden nie przypadł mi do gustu. Wreszcie trafiłam na odpowiedni z czego jestem bardzo zadowolona. Placki są naprawdę smaczne, nie przesiąkają, ani nie są twarde czy suche. Dodatkowym atutem jest niewygórowana cena za produkt dobrej jakości.
Przygotowanie uczty tex-mex zajęło nam niewiele czasu, a wszystko dzięki gotowym produktom Santa Maria tj. tortilla, sosy, salsy i dipy.  Na pewno doskonale sprawdzą się na każdej imprezie czy przyjęciu.

Kolejne produkty (tj. przyprawa do burrito, dip serowy i salsa warzywna) będziemy testować już niebawem, oczywiście podzielimy się z Wami szczerą opinią na ich temat.

Przepisy na poszczególne dania pojawią się w osobnych postach :)

Testowanie produktów Tex-Mex marki Santa Maria

Fajitas z kurczakiem podane w miseczkach do taco

Testowanie produktów Tex-Mex marki Santa Maria

Taco z wieprzowiną i warzywami w tortilli

Testowanie produktów Tex-Mex marki Santa Maria

piątek, 20 lipca 2012

Mrożona kawa z lodami


 Mrożona kawa z lodami

Doskonała na upały, dla ochłody, orzeźwiająca kawa z lodami śmietanowo-czekoladowymi. Znakomicie smakuje o każdej porze dnia :)


Przepis znaleziony w internecie

Mrożona kawa z lodami

Składniki:
  • 2 szklanki wody
  • 2 łyżki kawy rozpuszczalnej
  • 1 szklanka mleka 3,2%
  • 4 duże gałki lodów śmietanowo-czekoladowych
  • 2 kopiaste łyżki cukru
 
Do gorącej wody wsypujemy kawę i cukier, mieszamy i odstawiamy do wychłodzenia. Zimną kawę miksujemy z mlekiem. Gdy płyn się spieni, rozlewamy do szklanek, na wierzch kładziemy gałkę lodów. Podajemy ze słomką.

Smacznego! :)

czwartek, 19 lipca 2012

Pikantna zupa z mlekiem kokosowym i tofu


Pikantna zupa z mlekiem kokosowym i tofu

Smaczna zupa, mocno pikantna dzięki dodatkowi czerwonej pasty curry. Całość delikatnie łagodzi mleczko kokosowe. Przepis na zupę pochodzi z kuchni azjatyckiej. Poza typowymi dla tej kuchni przyprawami znajdziecie tutaj słodką młodą marchewkę i fasolkę szparagową.
Po raz pierwszy próbowałam tofu. Jest to sojowy serek w kostce. W jego skład wchodzi woda, soja i substancje żelujące.
Tofu można smażyć, gotować czy dusić - nie rozpada się w czasie obróbki termicznej. Smakiem przypomina mięso z kurczaka. Polecany jest zwłaszcza osobom będącym na diecie, wegetarianom, gdyż jest niskokaloryczne i nie zawiera cholesterolu. Serek zawiera bogate źródło pełnowartościowego białka oraz tłuszczów roślinnych.
Co do moich wrażeń smakowych to jest niezłe, ale jako mięsożerca wolę jednak kurczaka niż ten dietetyczny, sojowy zamiennik. W zupie całkiem dobrze smakował ten serek, jednak nie mam porównania, gdyż wcześniej nie próbowałam tofu. Pozostało mi jeszcze pół opakowania serka, które postaram się smacznie zagospodarować.
Co do mleczka kokosowego to rzadko go używam, nie wiem jakiej konsystencji powinno być, ale to było średnio gęste, śnieżnobiałe, ładnie pachniało i miało śmietankowo-kokosowy, lekko słodki smak. Zupa z jego udziałem wyszła bardzo smaczna, mleczko złagodziło jej pikantny smak, który nadała jej czerwona pasta curry. Puszkę po otwarciu trzymać w lodówce, jednak nie dłużej niż 2 dni. Zawiera w swoim składzie tłuszcze, około 5% cukru, związki mineralne, witaminę C oraz aminokwasy. Pojemność puszki to 400 ml.
Czerwona pasta curry jest doskonała do doprawiania pikantnych potraw, w szczególności kuchni azjatyckiej. Słoiczek po otwarciu można przechowywać w lodówce szczelnie zamknięty. Pasta jest bardzo wydajna, gdyż wystarczy tylko odrobina aby nadać ostrości potrawie. W jej skład wchodzi suszona papryka chilli 21%, czosnek, trawa cytrynowa, szalotki, sól, galangal, kolendra i kmin (kumin rzymski). Produkt nie zawiera sztucznych barwników ani środków konserwujących. A osobom, które lubią nieco mniej pikantne smaki polecam łagodniejszą jej odmianę - zieloną pastę curry.
Pikantna zupa z mlekiem kokosowym i tofu

Źródło: Strona gotujmy.pl

Pikantna zupa z mlekiem kokosowym i tofu

Składniki:
  • 1/4 szkl. czerwonej pasty curry
  • 700 g mleka kokosowego
  • 2 łyżki oleju rzepakowego
  • 3 duże ząbki czosnku
  • 1 łyżka cukru trzcinowego
  • 3 szkl. bulionu warzywnego
  • 1/4 szkl. świeżo wyciśniętego soku z limonki
  • 1/4 szkl. pokrojonego w cienkie plasterki imbiru
  • 2 łyżki sosu sojowego
  • 2 szkl. marchewki pokrojonej w cienkie plasterki (ok. 4 szt.)
  • 250 g zielonej fasolki szparagowej
  • 3/4 szkl. posiekanej kolendry
  • 1/2 opakowania tofu naturalnego pokrojonego w kostkę do podania
  • grzanki z chleba do podania

W średnim rondlu rozgrzać olej i wycisnąć na niego czosnek. Podsmażać ok. 30 sekund. Dodać pastę curry i smażyć ok. 1 min ciągle mieszając. Następnie dodać cukier i pozostawić na ogniu przez kolejną minutę. Maksymalnie zmniejszyć ogień, a następnie dodać mleko kokosowe, bulion warzywny, sok z limonki, imbir i sos sojowy. Przykryć i gotować przez 1 godz. Po upływie godziny dodać marchewkę i gotować 6 minut. Następnie dodać fasolkę i gotować przez kolejne 4 minuty i zestawić z ognia. Pokrojone w kostkę tofu podsmażyć krótko na patelni (ok. 2 minuty).
Do zupy dodać podsmażone tofu i posiekaną kolendrę. Zupę można podawać z grzankami.

Smacznego! :)
 

środa, 18 lipca 2012

Stir-fry z wieprzowiną i chili


Stir-fry z wieprzowiną i chili

Danie charakterystyczne dla kuchni tajskiej, pikantne, wytrawno-słodkie, naprawdę smaczne. Najlepiej smakuje z ryżem. Zamiast orzechów nerkowca można użyć orzeszków ziemnych, tyle że u mnie ich nie widać, bo zapomniałam ich dodać;)
Stir-fry to popularna, typowa dla kuchni azjatyckiej metoda gotowania.
Opiera się ona na smażeniu w niewielkiej ilości tłuszczu (około 2 łyżki) z ciągłym i szybkim mieszaniem. Bardzo istotne jest by dobrze rozgrzać tłuszcz przed dodaniem składników potrawy, ponieważ kontakt z wysoką temperaturą spowoduje błyskawiczne zasmażenie powierzchni mięs i warzyw, a tym samym zatrzymanie soków wraz z witaminami i składnikami mineralnymi [*].

Potrawę przygotowałam przy użyciu zielonej pasty curry, którą otrzymałam do testowania ze sklepu Kuchnie świata. Na początek nieco o samym produkcie...

Zielona pasta curry jest łagodną odmianą, zawiera 30% zielonej papryki chilli. Produkt nie zawiera sztucznych barwników ani środków konserwujących. Zawarty w składzie galangal (kuzyn imbiru z cytrusowym posmakiem) o imbirowo - korzennym smaku ma właściwości lecznicze i wpływa stymulująco na organizm. Pasta doskonale podkreśla smak mięsa.
Nazwa magazynowa: Zielona pasta curry
Nazwa oryginalna: Green Curry Paste
Producent: Thailand
Waga słoiczka: 227 g
Skład: zielona papryka chilli 30%, szalotka, czosnek, trawa cytrynowa, sól, galangal, limonka, kolendra, kmin, kurkuma.
Cena: 7,90 zł
Gdzie można kupić produkt: sklep.kuchnieswiata.com.pl

Pasta jest o wiele łagodniejsza od czerwonego curry, które jest diabelsko pikantne. Ma bardzo szerokie zastosowanie, można jej używać do doprawiania zup, marynowania mięs, sosów, przygotowywania zapiekanek itp. Kuchnia azjatycka cechuje się ostrymi smakami, które uwielbiam ja i Mój K. Wkrótce kolejne przepisy na potrawy z tejże kuchni :)

Stir-fry z wieprzowiną i chili


Stir-fry z wieprzowiną i chili

Składniki:
  • 375 g wieprzowiny pokrojonej w paski
  • 2 małe papryczki chili pozbawione nasion i posiekane (można pominąć, bo sos jest naprawdę pikantny)
  • 6 dymek grubo posiekanych
  • kopiasta łyżka zielonej pasty curry
  • 2 łyżki brązowego cukru
  • 2 łyżki sosu rybnego (lub sosu sojowego)
  • 2 łyżki soku z limonki (lub soku z cytryny)
  • 2 łyżki mąki kukurydzianej
  • 100 ml wody
  • 1/3 szklanki uprażonych orzechów nerkowca (lub orzechów ziemnych)
  • do podania brązowy ryż Britta

Na patelni lub w woku rozgrzewamy tłuszcz. Wrzucamy mięso, chili i dymkę, dodajemy pastę zielone curry i smażymy kilka minut często mieszając, aż mięso będzie usmażone. 
Przygotowujemy sos: 100 ml wody łączymy z sosem rybnym, sokiem z limonki i cukrem. Mąkę kukurydzianą mieszamy z odrobiną wody na gęstą papkę. Na patelnię wylewamy mieszaninę z sosem. Gotujemy chwilkę, a następnie zagęszczamy pastą z mąki kukurydzianej. Podajemy z brązowym ryżem, posypane prażonymi orzechami.
Smacznego! :)