Tłusty Czwartek coraz bliżej... Na blogach pełno ślicznych pączków, a u mnie dziś było wielkie smażenie chrustów oraz serowych oponek.
Też miały być pączki, ale mamuśka zakupiła wczoraj no i domownicy chcieli coś innego. Na faworki miałam chęć, nie skłamię jeśli powiem, że od ponad roku, albo i więcej, tak dawno ich nie jadłam.
Ważne, aby porządnie wybić powietrze z ciasta, dzięki temu chrustom urosną fajne 'bąble'. A dodatek octu oraz spirytusu sprawia, że faworki nie chłoną tłuszczu, są lekkie i pyszne. Patent na wysmarowanie octem garnka, w którym będziemy smażyć mam od Babci Zosi, to też zapobiega pochłanianiu tłuszczyku przez fawory;)
Przepis wykorzystywałam już kilkakrotnie, zawsze z pozytywnym wynikiem, pochodzi on z jednej ze starszych Książek Kucharskich jakie mam, a jest ich niewiele. Księga ta to Dobra Kuchnia - żywienie w rodzinie z 1990roku, a więc w tym roczku stuknęła jej 20-tka;) Stanowi ona skarbnicę wiedzy o podstawowych rzeczach związanych ze sztuką gotowania.
Faworki robiłam z podwójnej ilości porcji, wyszły cztery kopiaste talerze, czyli z tej poniżej wyjdą dwa.
Źródło: Książka Dobra Kuchnia - żywienie w rodzinie, wyd. 1990 r.
Liczba porcji: 80 faworków o wymiarach 3 cm na 15 cm (2 kopiaste duże talerze)
Składniki:
- 250 g mąki pszennej
- 1 jajko
- 1 żółtko
- 120 g śmietany 18%
- 20 g cukru pudru
- 1 łyżeczka octu
- 2 łyżki spirytusu (lub wódki)
- 2 litry oleju do smażenia
- cukier puder do posypania
Mąkę przesiewam z cukrem pudrem do miski, dodaję jajko, żółtko, śmietanę i 1 łyżkę wódki, ciasto starannie wyrabiam i wybijać ciasto drugą stroną łyżki drewnianej lub wałkiem na stolnicy przez około 10-15 minut, aż będą widoczne pęcherzyki powietrza (dzięki czemu faworki po usmażeniu nie będą płaskie, a będą miały charakterystyczne bąble). Wałkuję na cienkie placki o grubości ok. 1-2 mm partiami, żeby ciasto nie wysychało.
Ciasto kroję radełkiem lub nożem na paski o szerokości ok. 3 cm, długości ok. 15 cm; każdy pasek przekrawam w środku wzdłuż na długość ok. 5 cm i przewijam.
W płaskim szerokim rondlu (wysmarowanym octem) rozgrzewam tłuszcz i wlewam łyżkę spirytusu (lub wódki). Gdy wrzucony do tłuszczu plasterek ziemniaka szybko się zrumieni, można smażyć faworki. Faworki ostrożnie wkładam na gorący olej partiami i smażę z obydwu stron na jasnozłoty kolor, przewracając widelcem.
W płaskim szerokim rondlu (wysmarowanym octem) rozgrzewam tłuszcz i wlewam łyżkę spirytusu (lub wódki). Gdy wrzucony do tłuszczu plasterek ziemniaka szybko się zrumieni, można smażyć faworki. Faworki ostrożnie wkładam na gorący olej partiami i smażę z obydwu stron na jasnozłoty kolor, przewracając widelcem.
Po usmażeniu wyjmuje faworki za pomocą wykałaczki lub widelca na ręcznik papierowy. Po chwili przekładam na talerz, po czym posypuję cukrem pudrem.
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza
*cieszę się, że Cię tu widzę :)
*komentarze są moderowane ze względu na spam
*obraźliwe komentarze będą usuwane